Znacie taką sytuację? Poznajecie kogoś nowego, krótko się Wam przedstawia, ściskacie sobie dłonie, szybki uśmiech i zaczyna się konwersacja. Gościu opowiada o sobie ze śmiertelną powagą, że studiuje to i to, że pracuje tam i tam. Mówi to wszystko z takim wyrazem twarzy, jakby recytował co najmniej Rotę albo jakiś inny patriotyczny hymn. Przeciwieństwem takich osób są Ci, którzy promienieją z każdym wypowiedzianym słowem! Z pasją opowiadają o sobie, z ciekawością słuchają, emanują energią! I zgadnijcie, co sprawia w dużej mierze, że ten ktoś wydaje się być przyjazny, miły, przyciągający i ciekawy? Uśmiech właśnie! I na ten temat chciałabym podyskutować w tym wpisie.
Kiedy ktoś się uśmiecha, to znaczy, że ma w sobie radość. Automatycznie w naszym mózgu pojawia się wiadomość: ” Ooo ten ktoś dobrze się bawi!” I chce nam się przebywać w towarzystwie takiej osoby, ponieważ to jest zaraźliwe! Tak, uśmiech jest zaraźliwy, o tym mówią wszyscy, ale zdaje się czasem, że sami o tym zapominamy. Zobacz jak często uśmiechają się dzieci! Czy na ich widok, nie pojawia nam się tzw. „banan” na twarzy? Uśmiechają się szczerze, czerpią z życia garściami. A my im starsi, tym zdaje się bardziej ponurzy. Dlaczego?
Bo nie wypada…
Kiedyś przeczytałam, że dzieci z wiekiem przestają się śmiać, bo coraz częściej im się tego zakazuje. Np. w szkole, na zajęciach śmiać się nie wolno, bo przecież jak ktoś się śmieje, to przeszkadza w zajęciach (nauczyciel zaraz pyta: „z czego tak się śmiejesz, może pośmiejemy się razem?”). I potem nam tak zostaje, że wstydzimy się uśmiechać w miejscach publicznych, na imprezach, w pracy, przy poznaniu kogoś nowego. A poza tym to jesteśmy dorośli, a dorosłym nie wypada się tak często śmiać i to jeszcze bez powodu. Nie przystoi tak poważnej, szanowanej osobie.
Przestań brać wszystko zbyt serio!
Śmiej się też z siebie! Czasem lepiej obrócić coś w żart niż psuć sobie humor z powodu błahostki. Znacie to uczucie, kiedy palcem u stopy (oby nie najmniejszym!) stukniecie się w kant np. szafy albo nóżki od stołu? Kto z Was przeklina wtedy zawzięcie, a kto po prostu nie przełknie śliny, stłumi ból małym „ał”, a potem nie zacznie się śmiać? To może drobnostka, ale czasem seria takich niepowodzeń może popsuć nam humor. Dlaczego by nie rozładować napięcia śmiechem?
Śmiech zaraża!
Znacie taki film (swego czasu krążył po youtube, możecie go znaleźć TUTAJ), w którym jedna osoba się śmieje przez Skypa, potem druga osoba to ogląda i śmieje się ze śmiechu poprzedniej osoby, potem kolejna śmieje się z poprzedniej i tak dalej (dacie radę obejrzeć to i się nie uśmiechnąć?)? Po prostu tak działa ten system, jeden uśmiech może rozbudzić radość w wielu innych osobach! Że już nie wspomnę o wszystkich innych pozytywnych efektach jakimi są: rozładowanie stresu, wydzielanie się endorfin, czyli hormonów odpowiedzialnych za nasz dobry nastrój, dotlenienie organizmu i po prostu większe zrelaksowanie!
Uśmiechaj się częściej!
Ile razy jechałeś autobusem i widziałeś same ponure miny, słuchając do tego takich rzeczy, że aż Tobie samemu grymas ciśnie się na twarz? Polacy niestety mają skłonność do narzekania i brania wszystkiego zbyt do siebie. Uśmiechając się częściej, łamiesz te schematy. Pokażmy więc, że my Polacy też potrafimy być szczęśliwi. Nie mówię Ci od razu, żebyś biegał z uśmiechem przyklejonym do twarzy 24h na dobę. Po prostu… wrzuć czasem na luz i rozdawaj uśmiechy ludziom! Pamiętaj, co oferujesz światu, wraca do Ciebie (czasami nawet ze zdwojoną siłą).
Otaczaj się osobami, które są radosne!
Dla mnie taką osobą jest moja mama. Kiedy jest wśród ludzi, promienieje, uśmiecha się i roztacza tą aurę radości wszystkim wokół! Potrafi obrócić złe przygody w żart, potrafi śmiać się sama z siebie. Potrafi ze zwykłego wyjścia do sklepu zorganizować wesołą wycieczkę i umie zjednać sobie szybko ludzi. Czy znasz taką osobę, która zaraża optymizmem? Przebywaj jak najczęściej w ich towarzystwie. Warto czasem schować swoją powagę do kieszeni i po prostu uśmiechać się… bez powodu! Upadł Ci talerz z obiadem, a druga (ostatnia porcja) zaczyna być właśnie zjadana przez Twojego kota? Trudno, może i będziesz zmuszony do zrobienia sobie tylko kanapek, ale przynajmniej będziesz miał co opowiadać znajomym.
Eksperyment!
Ja sama jestem radosna dość często, ale może to efekt tego, że nie da się ukryć u mnie żadnych emocji na twarzy i kiedy jestem szczęśliwa albo po prostu chcę być szczęśliwa to uśmiecham się od ucha do ucha. Pomyślałam sobie jednak o małym eksperymencie, a dokładniej, co by było jakby zacząć się uśmiechać do ludzi na ulicy? Do nieznajomych, do tych wszystkich, którzy się gdzieś spieszą albo właśnie nie, do tych, którzy pracują w sklepie albo po prostu do dzieci? Czy da się ich zarazić uśmiechem? Czy potraktują Cię jako wariata, który cieszy się nie wiadomo z czego? Postanowiłam wykonać mały eksperyment i od dzisiaj aż przez tydzień będę posyłać uśmiechy nieznajomym. Za tydzień opowiem Wam o rezultatach,a póki co uśmiechajcie się do woli!
Jeśli również chcesz spróbować, zapraszam do wyzwania. Nie musisz być aż takim szaleńcem jak ja, ale wystarczy jeden uśmiech do nieznajomej osoby. Dałbyś radę? Potraktuj to jako ćwiczenie na odwagę, ale też od tak, po prostu, pouśmiechaj się dla siebie!
być wesołymoptymizmpoprawa nastrojuradośćsamorozwójśmiechszczęścieuśmiech
Pingback: Uśmiechnij się dziś! :) | justhappylife()
Pingback: Uśmiechnij się! - Just Happy Life()