Nawet nie zauważyłam, kiedy przyszedł do nas ten listopad. Dni robią się coraz krótsze, a wieczory coraz chłodniejsze. A jednak. Nic tak nie motywuje mnie do planowania i pracy jak szarówka za oknem czy deszcz monotonnie stukający o szybę. Ciepła kawa na biurku. Długi sweter. I grube skarpetki. Może jeszcze spokojna playlista w tle i jestem gotowa do działania.
Na co dzień planuję w bullet journalu, do którego wykorzystuję jeden z moich turkusowych zeszytów w kropki. Swój pierwszy planer zaczęłam prowadzić dwa lata temu na początku grudnia. Ten notes chodził ze mną wszędzie. Spisywałam w nim wszystkie swoje pomysły, które tylko przychodziły mi do głowy. Rozpisywałam na drobne punkty moje duże plany i marzenia. Robiłam notatki z kursów online. Planowałam dzień po dniu i z zapałem zakreślałam kropką każde kolejno wykonywane zadanie. Wszystko spersonalizowane i dopasowane do mojej codzienności. Inne kalendarze rzucałam z reguły w kąt jak tylko zaczynał się luty (a zaczynałam z nich korzystać w styczniu). Bullet journal jest już ze mną długo i wciąż się sprawdza najlepiej.
Czasami zdarza się, że mam więcej czasu. Wtedy lubię ozdabiać swój planer, bo zauważyłam taką głupią rzecz. Im bardziej ozdobiony tym większy mam zapał do wykonywania zadań. Lubię wtedy rysować swój miesiąc w jakimś motywie przewodnim, rok temu w listopadzie były to LISY. W tym miesiącu czas depcze mi po piętach, więc ozdabianie planera jest dużo bardziej skromne. Ale zawsze dość ważnym elementem były dla mnie nagłówki w bullet journal. Może to być na przykład nazwa miesiąca, tytuł jakiejś listy czy po prostu dzień tygodnia.
NAGŁÓWKI W BULLET JOURNAL – GEOMETRYCZNE
Kiedy nie mam tyle czasu ile bym chciała, wtedy lubię wybierać proste formaty zapisywania daty. Najczęściej akcentuję głównie cyfrę, która pojawia się przy dacie, czyli na przykład SIÓDMY listopada. To daje mi szybkie rozeznanie, w którym półmetku miesiąca aktualnie jestem. Nazwę miesiąca bardzo często pomijam, ponieważ przygotowuję wcześniej specjalną miesięczną rozkładówkę albo stronę tytułową z nazwą miesiąca. Unikam wtedy pisania trzydzieści razy słowa „listopad”. Ufff…! Za to ważną informacją dla mnie jest konkretny dzień tygodnia w nagłówku. Pomaga mi to szybko zorientować się w czasie i właściwie go zaplanować.
Geometryczne wzory są bardzo łatwe w użyciu, bo tak naprawdę wystarczy, że wykorzystamy podstawowe figury, które sami dobrze znamy: prostokąt, trójkąt, koło i ewentualnie delikatnie je zmodyfikujemy. W efekcie czego przy niewielkim nakładzie sił i czasu otrzymujemy bardzo estetyczny, minimalistyczny, ale schludny efekt.
NAGŁÓWKI W MOTYWIE ROŚLINNYM
W 2018 roku rysowane wianki, liście, i wszelkiego rodzaju bluszcze są absolutnym hitem. Nie wspomnę już o kaktusach. Kto nie widział tego w internetach niech pierwszy rzuci kamieniem. I to nie tylko pojawia się w szkicach. Wykorzystują to blogerzy (na przykład ja teraz), graficy czy fotografowie. Wykorzystują to Panny Młode jako motyw przewodni swojego wesela. Nie wiem czemu w tym roku tak ciągnie nas do tej zieleni. Może dlatego, że mamy już dość tej wszechobecnej sztuczności czy kiczu i sięgamy po coś naturalnego, pięknego w swej prostocie.
Wbrew powszechnej opinii, że rośliny są skomplikowanym i czasochłonnym elementem do narysowania, bardzo szybko i łatwo można wykorzystać je w naszym planerze. Wianki świetnie nadają się do szczególnego podkreślenia daty. Listki można wykorzystać zarówno do bardziej szczegółowych ilustracji, jak i do delikatnego zaakcentowania naszej daty. Kwiaty zawsze wnoszą do naszego życia powiew lekkości i świeżości (nawet jeśli są tylko narysowane).
NAGŁÓWKI KOMIKSOWE DOODLE
Na mało optymistyczną pogodę najlepsze są bardzo optymistyczne rysunki. Takie na widok których uśmiech mimowolnie pojawi się na twarzy. Ja jestem ogromną wielbicielką komiksów. Na co dzień pracuje jako grafik między innymi przy komiksach, a wieczorami jakby mi było mało, to rysuję jeszcze doodle. Uwielbiam tworzyć takie elementy, które wprowadzą do życia trochę radości.
Po wykonaniu takich nagłówków w Bullet Journal, nie zostaje już nic innego jak zacząć spisywać listę dziennych zadań. Pamiętajcie jednak, aby nie była ona za długa! Czasami mniej znaczy więcej i naprawdę lepiej jest zrobić DWA czy TRZY najważniejsze zadania niż piętnaście malutkich i niewiele znaczących w kontekście czasu.
No dobrze, to teraz Wasza kolej! Planujecie codziennie, czy wszystko zapamiętujecie w głowie i pracujecie z planem na bieżąco? Wolicie spisywanie myśli na papierze czy polecacie coś komputerowego?. Koniecznie podzielcie się opinią w komentarzach! No i polecam przetestować kilka wspomnianych wcześniej prostych rysunków. Podzielenie się efektami jest jak najbardziej wskazane!