Większość z Was, którzy obserwują mój fanpage na Facebooku, wie, że ostatnio bezkarnie pozwoliłam sobie na wakacje i zasłużony odpoczynek po zdanej sesji na uczelni. Moim celem była wyspa Madera, do której przymierzałam się już dłuższy czas. W końcu udało mi się zaklepać bilety, spakować w mały bagaż podręczny i wyruszyć na kolejną przygodę życia! Zdjęć „naklepałam” bite dwa tysiące, każdego dnia zwiedzaliśmy coś innego, dlatego wielką trudnością byłoby mi opisać wszystko w jednym wpisie. Ten wpis to zatem przedsmak mojej relacji. Jeżeli chcecie się dowiedzieć, dlaczego nie warto jeść wszystkiego co rośnie na krzakach, jak duża jest statua Ronalda i czemu powinniście zjeść lody na Maderze, zapraszam do lektury!!
FUNCHAL
To główne miasto Madery, rzekłabym jego „stolica”. Niewielkie, choć sporo się tutaj dzieje. Zakochałam się w nim już od pierwszego wejrzenia, tak samo zresztą, jak i w całej wyspie. Tutaj rozrywką są trochę inne rzeczy niż w Polsce. Co zatem możemy zrobić, jeśli akurat przypadkiem zatrzymamy się na tej wyspie? 😀 A jeśli nie zamierzasz tam być, to chociaż zobacz, co ciekawego może się dziać po drugiej stronie Europy!
14 RZECZY, KTÓRE MOŻESZ ZROBIĆ W FUNCHAL!
1. Przejechać się żółtą taksówką.
Niczym w Nowym Jorku to miasto zalane jest przez falę żółtych pojazdów, które na pewno nikomu nie umkną uwadze. Gorąco polecam uważać na kochanych panów taksówkarzy, którzy będą próbowali „zachęcać” (nie raz czy dwa, ale dziesięć- zupełnie jak komary) do skorzystania z ich usług i za „drobną” opłatą zwiedzać ich karetą całą wyspę. Jak się za pewne domyślacie, opłata wcale nie jest drobna i wcale nie opłacalna, ponieważ autobusami możemy dostać się w wybrane miejsce o wiele taniej. Co prawda nie wszystkie z nich dojeżdżają w wybrane miejsca i zazwyczaj zajmuje to więcej czasu (warto zastanowić się nad wypożyczeniem auta, jeśli jest nas więcej), jednak większość z nich dociera bez problemu do największych atrakcji turystycznych tej wyspy.
2. Zebrać kolorowe bukiety kwiatów.
To, co oczarowało mnie w szczególny sposób na tej wyspie, to kwiaty, kwiaty j jeszcze raz kwiaty! Są intensywnie kolorowe, możemy je spotkać w donicach, wśród trawy czy na drzewach. Powiedziałabym, że o ile w Lizbonie panowała szara jesień o tyle na Maderze przywitała mnie ciepła wiosna. Jeżeli ktoś ma ochotę, istnieje możliwość zakupienia nasion tych najbardziej znanych i okazałych odmian kwiatów.
3. Przejść się kamienną posadzką (jeżeli nie mieszkasz dłużej w Portugalii i jeszcze nie masz jej dość).
Ten temat już poruszałam, we wpisie „10 powodów, dlaczego w Portugalii nigdy nie poczujesz się jak w Polsce”. Tu jest dokładnie ta sama historia. Posadzki z kamienia, NIE- dla butów na wysokim obcasie i miks wzorów na chodnikach. W końcu to część Portugalii i zdążyłam już do tego przywyknąć.
4. Wybrać się na targ i spróbować kompletnie nowych smaków warzyw i owoców.
To rzecz, którą polecam zrobić już pierwszego dnia pobytu! Odmian owoców jest naprawdę wiele, sporo z nich jest słodkich i smacznych. Uważajmy tylko na panów handlujących tymi owocami, bo potrafią naciągnąć nas do kupna czegoś, czego nie chcemy. Sądzę, że nie raz spotykali takich Polaczków, bo potrafią powiedzieć po polsku „dzień dobry”, „do widzenia”, a nawet „trzcina cukrowa”. Warto skorzystać z okazji spróbowania tych przysmaków, kiedy nas częstują, ale w granicach rozsądku. Kto nie umie odmawiać, wyjdzie stamtąd z pustym portfelem. Obok znajduje się też targ z rybami, na który warto się wybrać z rana, kiedy przywożony jest świeży towar.
5. Podziwiać malowane drzwi w wąskich uliczkach miasta.
Do końca nie rozgryzłam o co chodzi z tymi drzwiami, ale tego typu sztuka znajduje się w dużej ilości w centrum miasta, w wąskich uliczkach, gdzie pełno jest również przeróżnych restauracji. Obrazy na drzwiach są dość nietypowe, czasem dziwne, czasem brzydkie, a czasem zapierające dech w piersiach. Czasem są to rzeźby. Uważam to za ciekawą formę sztuki, która ożywia miasto.
6. Przejść się wzgórzami miasta i podziwiać panoramę z góry.
Czasami zastanawiam się jak ludzie mogą tu żyć. Codziennie wchodzić i schodzić po tych górkach, że nie wspomnę o jeździe samochodem pełnej zakrętów, tuneli i wzgórz (jak ktoś lubi roller coaster to spodobają mu się też tutejsze przejażdżki). Zagadki tej nie rozgryzłam, ale wiem za to, ile radości daje widok takiego miasta zarówno z dołu, jak i z góry. Jeżeli mamy więcej czasu, zachęcam do przejścia się po samym mieście, bez mapy, bez planu, np szlakiem kolejki linowej. Dopiero zagłębiając się w tereny nieturystyczne, możemy dowiedzieć się więcej o samej wyspie jak i życiu na niej.
7. Zrobić sobie zdjęcie z Ronaldo.
Tutaj zdecydowanie się zawiodłam. Spodziewałam się kolosalnego posągu, a on jest ciut większy ode mnie. Sama rzeźba też nie zachwyca. Ale „sweet focia” z piłkarzem jest, zrobiona niestety nocną porą, w dodatku niewyraźna i z niekorzystnym światłem od dołu, ale jest. Odhaczamy! Samego sławnego Ronaldo niestety nie miałam okazji spotkać, ale z tego co słyszałam, raczej się już tam nie pojawia. Wcale się mu nie dziwię, rozszarpałyby go tłumy fanów. W końcu między innymi z tego też ta wyspa słynie.
8. Zobaczyć słynny hotel i kasyno Oscara Niemeyer’a.
Bądź, co bądź, studiuję architekturę i takie perełki są dla mnie równie ciekawe, co krajobrazy. Na żywo nie jest aż tak zachwycający, ale z mistrzami nie ma się co kłócić. Zdecydowanie jest to jeden z największych dobytków architektury na całej wyspie.
9. Pójść na karnawał.
Karnawał, który odbywa się tu zazwyczaj w pierwszych tygodniach lutego. Jest czymś niesamowitym. To największa parada w Europie, bo na świecie największa jest oczywiście ta brazylijska. Dla mnie było to ogromne przeżycie, występujący tancerze integrowali się z publiką, wszyscy tańczyli, wiwatowali, robili zdjęcia. Wyglądało to trochę jak parada równości, ponieważ nie było żadnej selekcji dotyczącej wieku, figury, płci czy orientacji. Polecam każdemu uczestniczenie w takim wydarzeniu, choć raz w życiu! 🙂 Jak nie na Maderze, to w Brazylii. Bo z pewnością warto.
10. Zjeść z krzaków to co napotkasz, nawet jeśli wygląda to jak mała dynia.
Oprócz bananów na drzewach, które wszyscy wiemy jak wyglądają, można tu też spotkać odmiany innych owoców czy też warzyw, jak wspominałam zresztą wcześniej. Pamiętajmy jednak, że jeśli ktoś zrywa to z krzaka i zjada przy nas, nie oznacza to od razu, że jest to smaczne i że powinniśmy iść jego przykładem.
11. Zrobić sobie fotkę z kaktusami.
I poczuć się jak w Meksyku. A kaktusów tu całkiem sporo. Może nie rosną jeden na drugim i może nie rzucają się w oczy jak palmy, ale na pewno takowe tutaj znajdziemy.
12. Pójść nad przystań.
Możemy tam zobaczyć zarówno te mniejsze jak i większe statki, które wyglądają bardzo okazale. Czasami na największym statku organizowane są duże imprezy taneczne i wtedy muzyka rozbrzmiewa echem po całym Funchal.
13. Złapać jaszczurkę.
I nie ma co krzyczeć, tylko trzeba się przyzwyczaić, bo na wycieczce po parku prawdopodobieństwo, że je spotkamy jest bardzo wysokie.
14. Zjeść dobre lody.
Jedna porcja może nie jest jakoś bardzo tania, ale za to naprawdę duża i pyszna. Polecam zwłaszcza te owocowe smaki, które są tutaj wyjątkowo intensywne. A lody w lutym naprawdę potrafią dać wiele radości!
To tyle jeśli chodzi o Funchal. Oczywiście, sławna jest tutaj również kolejka linowa czy zjazd drewnianymi sankami po ulicy, jednak sama nie uczestniczyłam w tych aktywnościach, ponieważ uważam, że nie są warte swojej ceny. W samym mieście nie spędziliśmy jednak całego pobytu, wyspa posiada setki atrakcyjnych miejsc, o których opowiem Wam więcej już wkrótce!
Podoba Wam się klimat tego miejsca? A może zetknęliście się z podobnym miastem? Dajcie znać jakie są Wasze wrażenia! Jeśli macie jakieś pytania dotyczące wyspy, śmiało możecie je zadawać! 🙂
karnawałkwiatylutyMaderamarzeniaowocepanoramapodróżeRonaldotaksówkitargwakacjewiosnawyspawzgórzazielone krajobrazy
Pingback: Co zwiedzać na Maderze? cz. 2 Miejsca, które warto zobaczyć | justhappylife()