Halo! Właśnie minął nam pierwszy kwartał 2019 roku! Szaleńcze tempo, ale z drugiej strony wychodzę z założenia, że lepiej, żeby mijało za szybko niż za wolno, prawda? Przynajmniej się nie nudzimy. Wracam do Was z kolejnym wpisem z doodlowej serii, którą zaczęłam w tym roku.
Jest to garść inspiracji z ostatniego miesiąca ze szczyptą humorystycznych rysunków! 😉 Oprócz samych inspiracji, znajdziecie krótkie podsumowanie miesiąca i moje ambitne plany na kolejny miesiąc.
Zobaczcie jakie zmiany zgotował nam MARZEC…
NAJWIĘKSZE WYDARZENIE MIESIĄCA:
…to zmiany w otoczeniu. W naszym pokoju stoi od niedawna przepiękny regał KALLAX z Ikei i nasze książki, które ponad rok leżały w kartonach pod biurkiem, w końcu znalazły swoje nowe, godne uwagi miejsce. Miałam nie układać ich kolorystycznie… Ale wiecie… Jak już zaczęłam to robić to przepadłam! Oprócz książek, poukładałam też wszystkie nasze gry planszowe, których sporą część dostaliśmy od gości na naszym weselu.
Półka stoi u nas dopiero kilka dni, a ja nie mogę uwierzyć jak sobie wcześniej bez niej radziliśmy. W końcu wszystko jest na swoim miejscu. No i najważniejsze! Łatwiej mi znaleźć to, czego potrzebuję, bo teraz wszystko jest na wyciągnięcie ręki!
Okazało się, że mój mąż posiada literaturę wyłącznie w czarnych okładkach (patrz zdjęcie wyżej na prawo).
PODRÓŻOWAŁAM DO…
…Bydgoszczy! To był krótki weekendowy wypad, ale bardzo dla mnie ważny, bo odwiedzałam moją przyjaciółkę, która jest dla mnie jak siostra (wiecie – taka siostra od wagarów, najlepszych imprez i najpiękniejszych rozmów o życiu).
Choć w Bydgoszczy byłam tylko na chwilę, to jeszcze nigdy nie wróciłam z takimi zakwasami. Miałyśmy mnóstwo aktywnych zajęć, w tym pierwsze próbowanie Pole Dance i wizyta w Jumer Parku. To właśnie tam zrobiłam i obrobiłam zdjęcie, która chyba najbardziej Wam się podobało w tym miesiącu na Instagramie.
CZYTAM:
W Bydgoszczy zaopatrzyłam się w ciekawe polskie czasopisma dotyczące rozwoju osobistego: „To Twój Moment” i „Coaching Extra”. Obie poruszają dość ciekawe tematy, takie jak asertywność, projektowanie drogi do sukcesu, radzenie sobie ze stresem czy sztuka odpoczywania. Nie przypuszczałam, że tak bardzo rozwinie się ilość i różnorodność polskich gazet w tak krótkim czasie. Kiedyś jedyne czasopismo psychologiczne jakie mogłam znaleźć na półkach – i chętnie się w nim zaczytywałam – to „Charaktery”. Teraz jest już tego o wiele, wiele więcej.
SŁUCHAM:
… ciekawych wystąpień na platformie TED. Jeśli znacie to miejsce, to wiecie, że można się tam wciągnąć na dobre. Naprawdę mnóstwo ciekawych osobowości i interesujące tematy. Jedno z moich niedawnych odkryć jest wideo, odpowiadające na pytanie: „Czy szkoła zabija kreatywnosć?”.
Jedno zdanie, które specjalnie zapadło mi w pamieć po tym wykładzie – i które lubię sobie czasem powtarzać – brzmi:
„Jeśli nie jesteś przygotowany na pomyłkę, nigdy nie będziesz w stanie wymyślić nic oryginalnego.”
Błędy ułatwiają nam bycie kreatywnym! A perfekcyjność tą kreatywność potrafi zabić.
Zgadzasz się z tym?
Bo ja tak. I chociaż jako dzieci łatwiej nam być spontanicznym i kreatywnym, to jako dorośli trochę tą zdolność tracimy. Przynajmniej świat próbuje nas „odkreatywnić”. Więcej nie powiem, musicie posłuchać sami, bo warto. 🙂
OGLĄDAM:
… filmy na Youtube Marcina Osmana.
Marcin to przedsiębiorca, który za darmo dzieli się swoją wiedzą o prowadzeniu biznesu i działaniu w sieci. Mówi prosto i na temat. Ostatnio podjął decyzję o codziennym publikowaniu treści na swoim kanale Youtube, więc często tam zaglądam, żeby posłuchać, jak działa w biznesie. Szczególna cecha Marcina, której mu strasznie zazdroszczę to błyskawiczne podejmowanie decyzji i natychmiastowe wdrażanie pomysłów. Ja jestem z takich, co zawsze muszą wszystko przemyśleć, opracować plan, sprawdzić dwa razy i dopiero potem działają. Może dlatego tak chętnie oglądam osoby, które zachowują się zupełnie przeciwnie do mnie. W pewien sposób mnie to motywuje i pozwala wyjść poza swoje własne schematy i przekonania.
Ostatnio po jednym z takich filmów, zmobilizowałam się, żeby zostać chwilę dłużej w pracy i skończyłam post na blogu. Szybka decyzja, a wolny wieczór miałam w gratisie.
Oprócz samych filmów, Marcin sprzedaje również książki o treści biznesowej. Strasznie interesują mnie takie tematy, więc już nie raz sięgałam po jego propozycje, jak chociażby: „Biznes Ci ucieka” jego autorstwa, „Sprzedaj, Wymyśl, zarób!” Lori Greiner, „Zapytaj Garego”, no i moja ulubiona, chociaż najcieńsza ze wszystkich: „Jak grać, żeby wygrać w biznesie?” Marka Cubana.
FIOLETOWY MARZEC…
W marcu na mojej głowie zawitał nowy fioletowy kolor. Taki dodatek do mojego ukochanego niebieskiego. Kolejna odważna decyzja? Dla mnie już nie tak bardzo, ale dla innych być może. 🙂
CO ZREALIZOWAŁAM W MARCU?
- Ogarnęłam przestrzeń z książkami w naszym mieszkaniu!
- Odbyłam pierwszą wycieczkę w tym roku do Bydgoszczy
- Po raz pierwszy uczestniczyłam w zajęciach Pole Dance i miałam zakwasy nawet na dłoniach!
- Byliśmy dwa razy w Jumper Parku (jeden w Bydgoszczy, drugi tu na miejscu, w Londynie)
- Odświeżyłam kolor włosów, który oficjalnie nazywam kolorem JEDNOROŻCOWYM
CZEGO NIE ZREALIZOWAŁAM W MARCU?
- W marcu zarówno moja kondycja fizyczna jak i zdrowa dieta runęły w gruzach… Udało mi się co prawda wytrwać w 30-dniowym wyzwaniu bez słodyczy, udało mi się nawet schudnąć. To było trochę jednak takie oszukane, bo schudłam tylko z tego powodu, że mniej jadłam, a nie zdrowiej. A ćwiczenia poszły totalnie w odstawkę!
- W marcu mieliśmy również przeprowadzić się do nowego mieszkania, ale odłożyliśmy to na późniejszy termin. Kosmiczne ceny mieszkań w Londynie mnie odstraszają, ale wierzę, że w końcu znajdziemy takie miejsce, które skradnie nasze serducha! 🙂
- Nie wyszło też odgracanie mieszkania, ale wierzę, że teraz będzie już tylko łatwiej, z tyloma nowymi meblami do zorganizowania się.
W KWIETNIU CHCIAŁABYM:
- Zamiast diametralnej rewolucji w diecie, chciałabym po prostu przetestować dwa zdrowe, warzywne przepisy. Stwierdziłam, że to o wiele bardziej precyzyjne postanowienie, mniejszy kroczek, który przybliży mnie do większego celu.
- W kwietniu chciałabym tez zadbać o siebie i swoje zdrowie, z którym mam ostatnio trochę problemów.
- Chciałabym również spróbować jeszcze raz z ćwiczeniami P90. Jeśli uda mi się to idę dalej, jak znowu mi się nie uda, to zamierzam porzucić i poszukać innego planu treningowego
- Chciałabym dokończyć porządki w naszym pokoju i powyrzucać zbędne rzeczy.
- Chciałabym kupić jakąś małą, domową drukarkę. Tworzę coraz więcej projektów graficznych i szukanie drukarni w Londynie, która nie zedrze ze mnie fortuny naprawdę graniczy z cudem… A jak już jakaś się znajdzie to jest bajecznie daleko. Może ktoś poleca jakiś model?
JESZCZE WIĘCEJ MARCOWYCH WSPOMNIEŃ:
Pewien bardzo ważny mężczyzna obchodził w tym miesiącu URODZINY! Obchodziliśmy aż trzy wydarzenia jednego dnia: Urodziny Grzegorza (JużMęża), jego imieniny i nasze zaręczyny! Czy można mieć więcej radości jednego dnia?
W marcu jedliśmy najpyszniejsza pizzę w całym Londynie – Pizza Pilgrims. Poważnie, była tak pyszna, że prawie uroniliśmy łzę wzruszenia przy pierwszym kęsie. Być może było to spowodowane tym, że byliśmy bardzo zmęczeni i jeszcze bardziej głodni. Ja jednak wierzę, że to ta pierwsza opcja.
W marcu powstało również pierwsze „obrażone” zdjęcie. Takie chwile też są ważne nie? Dlaczego mamy pokazywać tylko to piękne momenty beztroski? W życiu potrzeba balansu. 🙂
Kwiecień zapowiada się równie ciekawie! Szykują nam się dwie krótkie wycieczki, których już nie mogę się doczekać!
A czego Ty nie możesz się doczekać w kwietniu? 🙂
doodledoodle marzecinspiracjemarzecpodsumowanie miesiącapolecajkipolecenia